Różne oblicza wścieklizny
Czasami wydaje nam się, iż wiemy jak właściwie reagować na problemy, z którymi stykamy się od lat. Niestety nie zawsze tak jest, bywa również i tak, że rutyna i niedostateczna wiedza mogą okazać się fatalne w skutkach.
Za taki przykład może posłóżyć wścieklizna, nie tylko w aspekcie samej choroby, ale także w aspekcie właściwego postępowania zaradczego, czyli profilaktyki.
O fakcie, że jest to choroba zaraźliwa i zakaźna wiedzą prawie wszyscy. O tym, że jest to choroba śmiertelna dla wszystkich ssaków, włczając w to człowieka - nie wszyscy zdają sobie sprawę, i mało komu jest znane, że występuje stacjonarnie w okolicach Trójmiasta. W ostatnim roku stwierdzono między innymi dwa przypadki wścieklizny u nietoperzy w obrębie Gdańska. Choroba dotyczyła wprawdzie zwierząt dzikich, ale stanowi to swego rodzaju sygnał alarmowy dla wszystkich właścicieli zwierząt towarzyszących tj.: psów, kotów czy tchółrzofretek.
O ile obowiązek corocznego szczepienia psów jest powszechnie znany (bo nałożony przez prawo Naszego Kraju), o tyle szczepienia kotów są
zazwyczaj bagatelizowane. Wścieklizna dotyczy nie tylko wałęsających się dzikich zwierząt (lisów, gryzoni, saren, jeleni itp.), ale także nietoperzy, które mogą być nieproszonymi gośćmi każdego z balkonów, a stąd już tylko krok do kontaktu z naszym kotem. Prawo niestety nie zawsze podlega weryfikacji i aktualizacji, a w dobie narastającej gonitwy zarobkowej populacja kotów trzymanych w domach gwałtownie wzrasta i nieszczepienie kotów stanowi poważne zagrożenie dla zdrowia i życia człowieka. Dla przykładu, co roku odnotowuje się dwa razy większą liczbę zachorowań na wściekliznę u kotów niż u psów, a jedyny przypadek śmiertelny u człowieka w 2000 roku dotyczył pogryzionej przez kota kobiety.*
Kończąc kwestię ochrony zdrowia człowieka warto również przybliżyć właściwe postępowanie w przypadku pogryzienia człowieka przez obce zwierzę. Prawo Naszego Kraju w tej kwestii jest surowe i jednoznaczne. Nakłada ono na właściciela zwierzęcia-sprawcy obowiązek doprowadzenia zwierzęcia na 15 dniową obserwację podzieloną na cztery wizyty w gabinecie lek.-wet. (bez względu na to czy zwierzę było szczepione czy też nie). Podczas każdej z wizyt kontrolujemy stan zwierzęcia, bacznie obserwując objawy mogące nasuwać podejrzenie wścieklizny, a to z tego względu, iż skuteczność każdego szczepienia oscyluje wokół 90 % nigdy zaś nie osiąga 100%.
Na końcowej wizycie w trakcie obserwacji właściciel otrzymuje dokument wykluczający podejrzenie wścieklizny u swojego zwierzęcia i dokument ten jest on zobowiązany przekazać osobie pokrzywdzonej. Owe orzeczenie lek.-wet. stanowi podstawę do szczepienia (lub teś nie) interwencyjnego człowieka, dokonywanego przez lek.-med.
Wracając zaś do problematyki szczepienia kotów warto również wspomnieć, iż profilaktyka ta ma znacznie szersze znaczenie.
Otóż koty niewychodzące na dwór są bardzo rzadkimi pacjentami gabinetów lekarskich, toteż wiele kocich chorób jest po prostu zbyt późno rozpoznawanych, a właściciele zgłaszają problem, gdy sytuacja zdrowotna kota jest ciężka i za późno już na jakąkolwiek pomyślnie zakończoną interwencję. Warto więc przy okazji szczepienia kota zajrzeć mu do pyszczka, sprawdzić stan uzębienia, zbadać skórę, przewody słuchowe, porozmawiać na temat diety, czy kondycji naszego pupila.
Trójmiasto ze względu na swoją lokalizację (otoczenie lasami) ma specyficzną sytuację epidemiologiczną, gdyż rezerwuarem wścieklizny są zwierzęta dziko żyjące. Toteż wypuszczając kota na spacer lub wybierając się z psem do lasu warto mieć pewność, że nasze zwierzę zostało zawczasu zaszczepione (a szczepienie w Polsce ważne jest rok i dotyczy wszystkich zwierząt pow. 3-go miesiąca życia do śmierci).
Z drugiej strony nie należy demonizować istoty samej choroby, gdyż jak państwo się za chwile przekonacie, wścieklizną nie tak łatwo się zarazić.
Źródłem jej zarażenia jest zawsze ślina zwierzęcia chorego dostająca się bezpośrednio do rany (lub na błony śluzowe) człowieka/zwierzęcia. Okres inkubacji (wylęgania choroby) waha sie w granicach od 21-80 dni, także nie lekceważmy przygodnych kontaktów z dzikimi zwierzętami, nawet jeśli miały one miejsce klika tygodni temu.
W kontekście wścieklizny jako choroby zwalczanej z urzędu warto wspomnieć o posiadaniu świadectwa. aktualnego szczepienia psa/kota przy przekraczaniu granicy wraz z dowodem identyfikacji zwierzaka. Umożliwiają one wystawienie paszportu, bez którego poruszanie się po Europie jest niemożliwe. W stosunku do różnych krajów docelowych wymagania lekarsko-weterynaryjne sa różne, najwięcej przeszkód czeka wyjeżdżających ze zwierzakami do krajów wolnych od wścieklizny (Wielka Brytania, Szwecja). Tutaj przepisy są wyjątkowo restrykcyjne. Dokładniejszych informacji możecie Państwo zasięgnąć w każdym gabinecie lek.-wet.
Problematyka chorób zakaźych jest trudna i skomplikowana, toteż jesteśmy świadomi że w tym artykule nie rozwialiśmy wszystkich watpliwości i nie odpowiedzieliśmy na wszystkie pytania nasuwające się pod tytułem wścieklizna. Wiele rozwiązań przyniesie samo życie, a naszym zadaniem będzie jak najmniej pozostawić do zrządzenia ślepemu losowi, a jak najwięcej uczynić samemu zgodnie z własnym rozumem i wiedzą.
Dzielenie się radością życia ze zwierzakiem to jedyne tego typu uczucie na świecie, nabiera ono szczególnego wymiaru, jeśli opiera się o bezpieczeństwo nasze i naszej rodziny.
Lek.wet
Małgorzata Soczówka-Frankowska
Lek.wet
Małgorzata Ciesielska
*Sadkowska-TodysM., Czerwiński M., Łahuńska E., Wścieklizna w 200 roku, Przegląd epidemiologiczny Vol. 56 str 339-47, 2002.